Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 listopada 2012

Promocja w Rossmannie - skorzystałam i ja!

Chyba jak każda blogerka skusiłam się na kilka drobiazgów z kolorówki Rossmanna,która została przeceniona o 40%.
Co mi się podobało szafy u nas były cały czas dobrze zaopatrzone:) Nie kupowałam wszystkiego jednego dnia, mogłam spokojnie przemyśleć zakup.
Najpierw skusiłam się na podkład Maybelline Affinitone Mineral w odc. 021 Nude.  Zdążyłam użyć parę razy i jest fantastyczny! Bałam się bo wydawał mi się trochę ciemny, w sklepie wyglądał inaczej,ale po nałożeniu na twarz jest ok:) Ładnie się wtapia.

Drugi podkład, na który się skusiłam, to mój ukochany Dream Satin Liquid 030 Sand. Kocham! Kocham! Kocham!. Jeśli ktoś mnie śledzi od początku, wie i zna już moją opinię. Poprzedni miałam sprowadzony z Niemiec, byłam niepocieszona,że nie umiem go znaleźć w PL. A on po prostu ma troszkę inną buteleczkę. Odstraszała mnie tylko jego cena tu,więc kiedy zobaczyłam tą promocję to miałam ochotę wziąć dwa:)

Oprócz tego wzięłam Wake Up Concealer z Manhattan`u.(odc.1,ten jaśniejszy) Poleciła mi go koleżanka, więc postanowiłam spróbować.

Cień z Miss Sporty w odcieniu 127 Sand Francisco. Ładnie rozświetla:)

To już wszystko:) Myślę, że warto było!

Mogę się pochwalić,że moja cera wreszcie ma się lepiej, idziemy ku lepszemu. Myślę,żeby stworzyć notkę o aktualnej pielęgnacji. Chcecie?
Teraz uciekam,
miłego wieczoru!
-Truskawkowa Mery:)


niedziela, 25 listopada 2012

Kolejne zakupy w Neonail. - przygód z hybrydami ciąg dalszy.

W związku z tym,że jestem bardzo zadowolona z lakierożeli Neonail, postanowiłam,że dokupię kolejne.

Skusiłam się tym razem róż idealny do frencza, na kolor Olive Garden(coś między beżem a oliwką), srebrny i koralowy. Dokupiłam też dużą butlę Base&Top,żeby mieć zapas:)
Jedyną, ale też i drobniutką wadą tych lakierów jest to, że po pierwsze nie wszystkie odcienie mają nazwę, część ma tylko numerek. Więc za każdym razem muszę otwierać i sprawdzać co to za odcień. Mają jedynie od spodu naklejkę( taką jakby cenę), na której napisany jest odcień, ale u mnie niestety to szybko się ściera. Na większości nakrętek zrobiłam kropki zwykłymi lakierami,żeby mniej więcej rozpoznać kolor:)
Po za tym lakiery nie mają większych wad, ładnie się rozprowadzają, są trwałe. Mają śliczny połysk.
Na stronie sklepu gama kolorów jest naprawdę duża. Brakuje mi jedynie złota:) Chętnie zakupiłabym taki odcień szczególnie teraz na zimę:)
Na chwilę obecną posiadam łącznie 9 kolorów. Spory zapas "bejstopu":) Więc na pewno w przyszłym miesiącu dołączą do mnie kolejne odcienie:)
Ze swojej strony dodam tylko, że przy kwocie zamówienia 100zl mamy darmową przesyłkę. Ja tym razem skorzystałam z opcji kuriera i wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy po zamówieniu złożonym w środę ok 13, kurier przyjechał w czwartek rano. 
A teraz kolejne wzorki :)

Małe niedociągnięcie na kciuku. Tak, wiem wiem:)

 Dodam jeszcze tylko, by nie było wątpliwości, lakiery kupuję sama, zresztą nawet gdybym otrzymała te lakiery w ramach współpracy to ich pozytywna opinia byłaby jak najbardziej zasłużona. Polecam !

Miłej niedzieli,
Truskawkowa Mery:)


sobota, 24 listopada 2012

Truskawkowa od kuchni vol.2 czyli jabłkowo-kokosowe marzenie:) + bonusik

Uwielbiam wolne wieczory w domu, podczas gdy na dworze ziąb. Umilamy sobie wtedy czas gorącą herbatką i domowymi wypiekami. Dziś przyszedł czas na jabłkowego kruszańca:) Jest to nieco nietypowa forma jabłecznika na kruchym cieście z kruszonką. Nietypowa,bo dodaję do niego wiórki kokosowe, które nadają mu całkiem innego smaku. A więc do dzieła!
Będą nam potrzebne:


1 kostka margaryny
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 cukier wanilinowy
½  kg maki wrocławskiej
3 jajka
3 małe słoiki musu jabłkowego( najlepiej domowego)
1 duża łyżka cynamonu
wiórki kokosowe.

Ciasto
Margarynę,cukier, proszek do pieczenia, mąkę, cukier waniliowy i 3 zółtka zagnieść. Następnie ciasto na godzinę odłożyć do lodówki.
Białko z kilkoma łyżkami cukru i łyżką mąki ubijamy na pianę. 

2/3 ciasta rozkładamy na blachę. Na to kładziemy jabłka.


Następnie posypujemy je cynamonem.

Oprószamy kokosowymi wiórkami. (Ja polecam oprószyć solidnie:))  


Teraz rozkładamy pianę z białka.

Na koniec ciasto które nam pozostało drobimy na wierzch:) I wkładamy do pieca na 180 st. na około 30 min.

Gotowe! Teraz kawałek jabłkowo-kokosowego nieba macie dla siebie:)

Smacznego:)

Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery:)

Ps.Tak jak obiecałam, dzienniak wyczarowany cieniami Kobo.

 A już jutro pokażę Wam następne kolejne cztery hybrydy, które kupiłam oraz to co z ich pomocą wyczarowałam:)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Krótka relacja z Opolskiego Spotkania blogerek i znów mały news:)

W zasadzie myślałam,że nie zdążę już nic dziś napisać, ale udało mi się zdążyć na wcześniejszy autobus i wrócić szybciej do domu.
Parę słów na temat wczorajszego Opolskiego Spotkania Blogerek Kosmetycznych? Proszę bardzo! Było prześwietnie. Monika i Asia odwaliły ogromny kawał świetnej roboty, naprawdę, dziewczyny, gratuluję i dziękuję, że mogłam w tym uczestniczyć:)
Na spotkaniu pojawiły się oprócz organizatorek:
- Sabbatha (rzekłabym lakierowe guru:))
- Milky Chocolate
- Cat (w prześlicznej marynarce)
- Marta - koleżanka Ewy Cat
- Kaprysek (z mega poczuciem humoru)
- Karminowe usta (właściwie pierwsza osoba,którą poznałyśmy na chwilę przed spotkaniem)
- Darusia994
- Anioleek89
- Lejdish
- M.ina  
Agusiak747
oraz moje dwie współtowarzyszki podróży Kinga i Ruda Szopa (mam nadzieję,że kilkukrotne gwałtowne hamowanie i mała jazda pod prąd wcale was nie zniechęciła do podróży ze mną :D:D).
Na wstępie zaznaczę,że kilka zdjęć zapożyczyłam od Moniki:)
Fanglefashion i Rodzynka pomyślały o wszystkim i na dzień dobry dostałyśmy identyfikatory:)
 Nie zabrakło też gości specjalnych. Spotkanie rozpoczęła p. Ania z Venity, następnie pałeczkę przejęły p.Karolina i p.Monika z Vichy.

 Każda z nas mogła przebadać swoją skórę indywidualnie i otrzymała kilka cennych porad:) Postanowiłam się do kilku z nich zastosować, nawet zrobiłam zamówienie przez Allegro, ale temu poświęcę osobny post:) Teraz już wiem,że popełniłam kilka błędów w walce z trądzikiem:)

Kluczborska święta trójca;)



 
Nie wiem kiedy upłynął ten czas. Podczas pogaduch i wymianek te kilka godzin uciekło okropnie szybko. Oczywiście organizatorki nie zapomniały o naszych pustych brzuszkach:)

Sprawiły nam też niemało radości prezentami, które dla nas zorganizowały:
Skarby:)

Sponsorzy: Vichy, Bandi, Pierre Rene, Venita, Sylveco, Joanna, Pilomax, Alkemika, Archipelag Piękna, Fennel, Fitomed, Diadem :)
Napewno nie jedna z tych rzeczy pojawi się tu w postaci recenzji:) Narazie przede mną testowanie:) ach och!
Dziewczyny naprawdę dziękuję! Poza tym miło było was wszystkie poznać!!:)

A wracając do dzisiejszej szarej poniedziałkowej rzeczywistości. Ciężko mi było po tak miłej niedzieli:) Kiedy wróciłam po 12 godzinach pracy Mąż, chcąc mi osłodzić poniedziałkową niedolę przygotował dla mnie małą niespodziankę...
 A teraz jeszcze mały news- znów promocja w naturze:) tym razem na olejki i szampony z Green Pharmacy:) A o to moje nabytki:) Udało mi się jeszcze wyszukać kolejne dwa cienie Kobo w promocyjnej cenie:)

To już wszystko na dziś:)
Miłego tygodnia,
Truskawkowa Mery:)

czwartek, 15 listopada 2012

"Kobusie" i nowy hybrydowy wzorek:)

Tak, jak wspomniałam we wcześniejszym poście natknęłam się na megapromocję Kobo w Rossmannie.
 Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą więcej kasy, bo promocje na KOBO były bajeczne. Wczoraj już nawet nie jechałam, bo przy takich cenach wszystko rozeszło się jak ciepłe bułeczki. Ale do sedna:)
 Zdecydowałam się na Pomadkę w odcieniu  nr 104 English Rose. Zdecydowanie chłodny róż. FANTASTYCZNA! Jakby była stworzona idealnie w odcieniu moich ust. Długo się utrzymuje i przepięknie wygląda. I jest pierwszą i to naprawdę pierwszą szminką u mnie, która tak porządnie nawilża. Kobo, dobra robota! Ja dałam za nią coś koło 4zł. Ale zdecydowanie jest warta swojej normalnej ceny.
Druga rzecz jaka mnie przyciągnęła to cienie do powiek. Wybrałam dwa (promocja była od rana, ja byłam pół godziny przed zamknięciem i wyglądało jakby przez szafę Kobo przeszedł "ogromny zasysacz",bo brakowało więcej niż połowy asortymentu:))  Wzięłam Mono Eye Shadow w odc. 116 Dark chocolate i 117 Caffelatte. Brzmi jak apetyczny deser:) Oba są świetne, ładna pigmentacja. Idealne na jesień:) Cud, Miód, Malina:)
Od góry: pomadka English Rose, cień Caffe Latte i Dark Chocolate:) 
Może wstawię tu makijaż z wykorzystaniem tej trójki?Hmmm:)
A teraz jeszcze kilka zdjęć moich "nowych" paznokci:) Muszę przyznać, że te lakiery są naprawdę supertrwałe. Moje wytrzymały 2 tyg, właściwie one wytrzymałyby dłużej tylko ja nie wytrzymałam:) Potrzebowałam zmiany.:) Poza tym moje paznokcie dosyć szybko rosną, a ja nie lubię gigantycznych odrostów. Mogę też ze spokojnym sercem powiedzieć, że nie niszczą paznokci, jak słyszałam od paru osób.  Moje paznokcie wreszcie, mając takie wzmocnienie, odrosły:) Wcześniej przez to,że płytka była miękka, łamały się szybko. Teraz jestem naprawdę zadowolona:)



Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery:)


wtorek, 13 listopada 2012

Liebster blog + wielka promocja Kobo

Zostałam nominowana przez Littleglamdress. Jest mi baaardzo miło:)
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu  nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

 Pytania:

1. pies czy rybki? 
Zdecydowanie pies - rybki są totalnie niekomunikatywne:)
2. ulubione perfumy? 
Puma srebrna( niestety już jej nie produkują:( )
3. frencz czy kolor? 
Ajajajaj , chyba i to i to.
4. drewniana czy plastikowa biżuteria? 
Drewniana - zawsze można jej użyć do samoobrony:D
5. kolor czy Back&white? 
Kolor:) bo trzeba ubarwiać sobie życie:)
6. komedia romantyczna czy horror? 
Komedia- zdecydowanie!
7. kino czy zakupy?
Kino - Zakupy to ZUOOO. Doprowadzają portfel do depresji. Jest taki smutny.
 8. smartfon czy telefon?
Telefon, bo smartfon=technika, a ja słabo ogarniam nowinkowo-techniczne cuda:D
9. Kurtka czy płaszczyk ? 
 Kurtka!
10.Youtube czy Blogspot? 
Blogspot:)
11. Twoja pasja
Makijaż, manicure, ale też uwielbiam Handmade-w szczególności Scrapbooking i Cardmaking. No i kocham gotować:)

Ja nominuję:

I moje pytania:
1. Ulubiony podkład?
2. Eyeliner żelowy czy w pisaku?
3. Buty płaskie czy na obcasie?
4. Książka czy film?
5. Jazda samochodem czy autobusem?
6. Kosmetyki naturalne czy z sieciówek?
7. Twój przepis na lśniące włosy?
8. Masz zwierzęta?
9. Co lubisz w blogowaniu?
10. Lubisz zakupy?
11.Największe marzenie?

A teraz czas na drobne ogłoszenie parafialne: Dziewczyny w Naturze przecenione są wszystkie kosmetyki KOBO, wiele aż o 75%. Ja weszłam dziś do naszej Natury przypadkiem i szminkę Kobo kupiłam za ok 4 zl, i 2 cienie po 5 zl sztuka. Podobno jest tak we wszystkich drogeriach Natura ze względu na nadwyżkę Kobo w magazynach. Terminy ważności są długie,więc super! W kluczborskiej Naturze na pewno jest. Żałowałam, że nie mam przy sobie więcej kasy, bo  poszalałabym bardziej:)
Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery!

sobota, 10 listopada 2012

Jesienne szminki :)


Jako, że jesień w pełni, postanowiłam Wam zaprezentować co najczęściej gości na moich ustach o tej porze roku. Przede wszystkim jesień kojarzy mi się z ciepłymi barwami jak brąz, pomarańcz,czerwień.
Jak pewnie widzicie pojawia się tam kilka testerów, jeśli chodzi o Avon to wiadomo,czasem dostajemy je do zamówienia, natomiast Revlon i Rimmel kupiłam przez Allegro. Mają  wymiary pełnowymiarowe, a kosztowały grosze. Czas na swatche:
Pierwsza od lewej to śliczny nudziak od Golden Rose odcień 121. Jest lekko beżowa z delikatnymi różowymi tonami. Niestety trzeba mieć dobrze wypielęgnowane usta,bo lubi podkreślać suche skórki.

Następna to śliczny brązik Cappucino Avon. Jak wszystkie szminki Avon Colortrend mają mniej połyskliwą formułę,ale lubię to.

Avon Ginger to połączenie brązu,chłodnej czerwieni i ciemnoróżowych refleksów. Lekko wpada w fiolet i to chyba szminka,która idealnie pasuje do mojej karnacji. Pięknie wpasowuje się w kolor moich ust. Myślę, że to odcień skłaniający się w chłodną stronę.

Avon Frozen Rose na zdjęciu jest podobna do poprzedniej, ale zdecydowanie skłania się w cieplejsze tony. Mocniej widać refleksy czerwieni i pomarańczu.

Celia odc.13 piękna pomarańcz. Odcień jest mocny, wręcz rażący. Kiedy ją kupowałam,byłam podjarana jak mały Kazio nowymi trampkami, niestety w domu okazało się,że muszę delikatnie "ochładzać" brązowym błyszczykiem, bo nie pasuje do mojej karnacji:( Mimo wszystko lubię.

Revlon 022 classic coral. Tester, który zamówiłam rok temu. Piękna klasyczna czerwień. Lubię ją zestawiać z minimalistycznym makijażem , np. tylko czarną kreską na powiece:)

I ostatnia Rimmel Burning Desire z linii Lasting Finish. Fantastyczna trwałość i fantastyczny kolor. Noszę bardzo często.  Piękne połączenie czerwieni i ciemnego pomarańczu i tonów brązu.
Tu zdjęcie bez lampy:
Jeśli miałabym określić, które noszę na ustach najczęściej to zdecydowanie wygrywa Avonowy Ginger i Rimmel.
A jakie są wasze ulubione szminki na jesień?:)
Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery:)

czwartek, 8 listopada 2012

Czas na.... Pryszczobójców!

Tak jak ostatnio pisałam, znów borykałam się ze zmasowanym atakiem nieprzyjaciół i chyba znalazłam dobry sposób, by szybko przywrócić moją buźkę do formy. Z pomocą przyszli mi wtedy PRYSZCZOBÓJCY...
Czyż nie wyglądają groźnie? :)
Krok 1 Oczyszczanie!
Używam dalej mydła Alepp, z racji tego, że łagodzi wszelkie podrażnienia na twarzy, ładnie oczyszcza i działa antyseptycznie. Używałam go w miarę możłiwości 3-4 razy dziennie.
Krok 2 Wysuszanie !
Po każdym umyciu twarzy stosowałam Acnosan T. Poleciła mi go Pani Ala w aptece, początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo mam mocno alkoholowy skład, ale nie był drogi,więc pomyślałam "raz kozie śmierć" I naprawdę byłam w szoku. Naprawdę działał. Przecierałam nim tylko miejsca problematyczne,żeby nie przesuszał mi reszty twarzy.
Oprócz tego na podskórne grudziaki stosowałam maść ichtiolową. Robiłam to na noc i zaklejałam plastrem. Uwaga maść ichtiolowa bardzo brudzi. I nie wolno jej stosować zbyt długo. Ładnie wyciąga całą ropę.Na pryszcze płaskie,ranki mniejsze, stosowałam również na noc maść cynkową. Działa antyseptycznie i przyspiesza gojenie. Rano na wszelkie niedoskonałości stosowałam Linoderm ACNE. Zawiera tlenek cynku,więc przyspiesza gojenie i jest antyseptyczny:) Ponadto ma lekkie beżowe zabarwienie więc troszkę tuszuje.
I co ważne - całą akcję antypryszczową prowadziłam w zeszłym tygodniu kiedy miałam parę dni wolnego, więc chodziłam totalnie saute. żadnego makijażu. Nie używałam też żadnego kremu, który rozcierałabym po całej twarzy,żeby nic nie roznieść. W poniedziałek po 3 dniach działania było już o niebo lepiej.
Dodatkowo powiem, że cała ta kuracja nie kosztowała dużo. Alepp to kwestia 14 zl, Acnosan T-9zł, Linoderm Acne -8 zł, a maść cynkowa i ichtiolowa to koszt 5-6zl łącznie. Czyli całośc nie kosztowała więcej niż 40 zł. Jestem szczęśliwa,że wreszcie stan mojej cery się poprawia. Na dzień dzisiejszy maść ichtiolowa powędrowała już spokojnie do apteczki. Acnosanem przemywam miesca już tylko raz dziennie wieczorem, maść cynkową stosuję tylko na noc. Myślę,że Alepp i Linoderm zostaną w mojej codziennej pielęgnacji już na stałe.
A jakie wy macie sposoby na nieprzyjaciół ? Chętnie poznam:)
Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery:)


poniedziałek, 5 listopada 2012

News:)

Kochani od wczoraj Strawberry Mery gości też na Facebooku :tu oraz z boku udało mi się zamieścić wtyczkę.
Będzie mi miło jeśli będziecie mnie też tam odwiedzać:)
Blog przeszedł też kilka zmian wizualnych, mam nadzieję że się spodoba:)
Miłego dnia,
Truskawkowa Mery:)

niedziela, 4 listopada 2012

Październikowy pustostan

Mamy już listopad więc przyszedł czas na to co wykorzystałam w październiku. Staram się systematycznie wykorzystywać do dna kosmetyki i pozbywać się zalegających opakowań.
Z serii Babydream Szampon i Emulsja do ciała dla przyszłych mam. Szampon już tutaj chwaliłam. Co do emulsji (przyszłą mamą nie jestem), ale jest świetny, porządnie nawilża. Skóra jest przyjemna w dotyku. Na pewno kiedyś do niej wrócę, bo narazie będę używać masła Shea i oleju kokosowego.
Końca dobiegł też Kremowy olejek pod prysznic z Isany- Sanft und fruchtig. Dalej kocham jego zapach, ale tym razem kupiłam wariant z kokosem i marakują i kokosem.
Isana odżywka do włosów brązowych.- Wrócę do niej na pewno jak tylko ta, którą mam z Isany teraz, się skończy. Pisałam Wam że pragnęłam coś zmienić i żałuję, po tej Isanie Witaminy i proteiny moje włosy już nie są takie fajne. Niech tylko dobrnę do końca.
Bielenda dwufazowy płyn do demakijażu oczu, Czarna oliwka - Całkiem sympatyczny i przyjemny płyn do zmywania oczu. Jest ok.
Progress. Maska do włosów farbowanych z proteinami kaszmiru. Miała śliczny budyniowy zapach. Efekty całkiem przyzwoite,cena też była niewielka (coś koło 5-6zl)
Pomadka Essence w odcieniu Coralize me. Świetna pomadka na codzień.  Super odcień, ładny zapach, miła cena. Trwałość średnia,ale można przeboleć.:)
To już wszystko, post miał być szybki.
Myślę że niebawem zaprezentuje Wam mój sposób na trądzik. Niestety znów zaatakował. Mam wrażenie,że mój ulubiony podkład z Kobo zaczął mnie zapychać. Może to taki efekt w czasie jesieni. Już miałam tak kiedyś z innym podkładem. Na lato był super, od jesieni zapychał. Narazie moja buźka bardzo cierpi, ale osiągnęłam godne uwagi efekty w ciągu czterech dni. Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrawiam,
Truskawkowa Mery:)

sobota, 3 listopada 2012

Hybrydowe paznokcie - czerwień z kwiatem - krok po kroku

O mały tutorial poprosiła ostatnio Little Glam Dress, więc pomyślałam, czemu nie?
Do wykonania będą nam potrzebne:
-bloczek polerski
-pilnik
-patyczki do skórek
-cleaner
-waciki bezpyłowe
-Czerwony i biały lakier hyb. (u mnie NeoNail)
-Cyrkonie
-Top&Base Coat hybrydowy( NeoNail)
-Oliwka do skórek
- Lampa
Do dzieła!
Wcześniej już opiłowałam paznokcie do wymarzonego kształtu. Następnie wszystkie paznokcie matowię blokiem polerskim.
Wszystkie paznokcie przecieram dokładnie wacikiem nasączonym cleanerem. Wszelkie pyłki i zanieczyszczenia muszą zostać usunięte.
Kolejny krok to nałożenie specjalnego Base Coat`u na każdy paznokieć (Firma NeoNail ma Base&Top coat 2 w 1 i świetnie się sprawdza). Musimy uważać by nie zalać skórek, ale też nie możemy zostawiać zbyt dużej przestrzeni, ponieważ lakiery hybrydowe w lampie troszeczkę się kurczą. Nakładamy równomiernie i cieniutko, gdyż przy za grubej warstwie lakier może się zapowietrzyć i zrolować.:) Pamiętajmy również by przeciągnąć bazą po wolnym brzegu paznokcia,by lakier się nie zapowietrzył i dłużej się trzymał. Jeśli paznokcie są już pokryte warstwą bazową wkładamy je na 2 min do lampy.
Po wyjęciu z lampy ponownie przecieramy paznokcie cleanerem, by usunąć lepki film.
Po przetarciu cleanerem nakładam czerwony lakier. Trzymając się zasady jak przy bazie, cienka, równomierna warstwa, nie zalewamy skórek, i przeciągamy również po wolnym brzegu paznokcia. Jeśli wyjedziemy na skórki,nic straconego. Wystarczy oczyścić przybrudzoną skórkę np. pędzelkiem zamoczonym w cleanerze:) Pierwszą warstwą wkładamy na 2 min do lampy. Po wyjęciu nie przemywamy jednak cleanerem.

Nakładamy drugą warstwą czerwonego lakieru. Jeśli nie chcemy wzorku,możemy od razu utwardzić kolor w lampie a następnie pokryć go Top`em. Ja zdecydowałam się na biały kwiatuszek z cyrkonią.

Nakładam na mokry czerwony lakier 3 kropki białego w rogu paznokcia, a następnie przez środek każdej kropki patyczkiem prowadzę kreskę, jednocześnie rozciągając ją.

Na środku umieszczam srebrną cyrkonię. Na mokrym lakierze wzorek trzeba wykonywać szybko, ponieważ hybryd gęstnieje i tężeje dopiero pod lampą. Jeśli więc chcemy wzorek na każdym paznokciu najlepiej wtedy na każdym robić go osobno i zaraz kłaść pod lampę. Znów utwardzamy w lampie 2 min. ale nie przemywamy cleanerem.
Teraz kładziemy Top coat. Zasady jak poprzednio, równomiernie, cienko, nie po skórkach i tak, jak przy każdej warstwie przejeżdżamy po wolnym brzegu paznokcia (czyli po tzw. czubeczku:)) Mamy wtedy pewność, że paznokieć jest dobrze zabezpieczony i nie zapowietrzy się. Znów do lampy na 2 min i przemywamy cleanerem, by na koniec zdjąć lepki film.
Na koniec pamiętamy o skórkach i przeciągamy je oliwką lub olejkiem. Gotowe! Nic trudnego, prawda?
Tak wygląda efekt końcowy:
Dajcie znać czy Wam się podoba i czy chcecie inne tutoriale z wzorami:)
Pozdrawiam sobotnio,
Truskawkowa Mery:)

PS. Dziewczyny,biorę udział w konkursie u Little Glam Dress, w którym jest do wygrania szalik jej projektu i wykonania:)Trzymajcie kciuki!